menu
Jesteś tutaj: Home / Dla Mieszkańca / Aktualności

Z pasją przez życie

zdjęcie - po lewej Jolanta Szatko-Nowak, po prawej Ania, przyjaciółka mistrzyni u której spędza wakacje

Z pasją przez życie: Jolanta Szatko-Nowak

Podtrzymujemy sportowe emocje w naszym cyklu, zapraszając do rozmowy wyjątkowego gościa  spoza naszej gminy. Jest nim najbardziej utytułowana polska  tenisistka stołowa, Jolanta Szatko-Nowak, która opowiedziała nam o pasji do tego sportu, największych sukcesach czy wspomnieniach związanych ze wspólnymi występami z legendarnym Andrzejem Grubbą.

    Oskar Struk: W jaki sposób odkryła Pani w sobie pasję do tenisa stołowego?

 Jolanta Szatko-Nowak: Od zawsze interesowałam się sportem. Na początku na podwórku grałam z chłopakami w piłkę nożną. Lubiłam i umiałam w nią grać. Tak zostało do dziś. Gdyby w tamtych czasach bardziej popularna była kobieca piłka nożna, to na 100% zostałabym przy tym sporcie i jestem pewna, że grałabym w Reprezentacji Polski. Jeśli chodzi o tenis stołowy, to bardzo mało dziewczyn chciało w niego grać. Gdy chodziłam do szkoły podstawowej, moim pierwszym klubem była Wanda Kraków. Trener prowadził nabór w naszej szkole i zachęcał do przyjścia na trening, Pokazał mi wszystkie ruchy. Zaczęłam wszystko łapać od razu. Na początek ograłam chłopaka, który trzy miesiące trenował. Wtedy trener mi powiedział: Ty będziesz mistrzynią Polski. Już wtedy widziałam, że mam talent, dlatego chcąc coś osiągnąć, każdą wolną chwilę poświęcałam na trening. 

- Ma Pani za sobą udział w mistrzostwach świata i Europy. Jak wygląda specyfika przegotowań do imprezy rangi mistrzowskiej?     

- To są bardzo trudne i wyczerpujące imprezy. 2 tygodnie spędza się na sali, rywalizując we wszystkich możliwych wariantach. Do tego dochodzą jeszcze przygotowania, czyli obozy kadry, np. w Zakopanem, gdzie musieliśmy wbiec na Kasprowy Wierch, mając na plecach pięciokilogramowe worki (śmiech). Dla zwykłych ludzi nawet wejście jest wyczynem. Przygotowania były bardzo męczące, ale bez tego nie byłoby sukcesów.

- Jaką rolę w osiąganych wynikach odgrywa przygotowanie fizyczne, które nie jest tak eksponowane w kontekście tenisa stołowego?  

- Każdy zawodnik inaczej reaguje na obciążenia treningowe. Ja zawsze byłam wytrzymała i podchodziłam do tych ćwiczeń z pasją, bo wiedziałam, że to mi pomoże. Tenis stołowy jest bardziej techniczną dyscypliną sportu, ale trzeba mieć sprawne nogi, żeby szybko dojść w każde miejsce stołu, bo podczas meczu trzeba przebiec bardzo długi dystans, dlatego odpowiednie przygotowanie fizyczne jest niezbędne. 

- W grze mieszanej miała Pani okazję występować z legendarnym Andrzejem Grubbą, wygrywając trzykrotnie Superligę. Jakie czynniki decydowały o tym, że był wówczas uznawany za jednego z najlepszych zawodników na świecie?

- Paradoksalnie Andrzej Grubba nie miał wielkiego talentu, ale był osobą szalenie pracowitą, skrupulatną. Mnóstwo czasu spędzał na treningach. Spędziłam z nim wspaniały czas, graliśmy super mecze, osiągając wspólnie wiele sukcesów, m.in. trzykrotnie wygrywając Superligę, co można przyrównać do piłkarskiej Ligi Mistrzów. Nasze mecze cieszyły się ogromną popularnością. To były niezapomniane widowiska.

-Skąd pomimo upływu lat  znajduje Pani  w sobie pasje do uprawiania tego sportu? 

-  To jest moja pasja od dziecka i gdyby ktoś mi to zabrał, to nie wiem, co by było. Dopóki będę zdrowa, to zamierzam grać do późnych lat. Zresztą jeżdżę po turniejach weteranów. Cieszę się tym,  to są  fajne imprezy, cały czas jestem aktywna. Wszystko sprowadza się do tenisa stołowego.

Jest Pani również popularyzatorką tego sportu. Jak Pani doświadczenie zawodnicze udaje się przełożyć na pracę szkoleniową?

- Prowadzę swój klub, gdzie odbywają się zajęcia dla dzieci i dorosłych. Staram się popularyzować ten sport. Cieszę się z każdego postępu moich zawodników. Jedną z nich jest Dorota Nowacka, która przygotowuję do paraolimpiady w Tokio i to mi daje olbrzymią motywację do działania.

Na zakończenie: czego można Pani życzyć?

Zdrowia, bo wszystko, co miałam osiągnąć, to już osiągnęłam. Bardzo się cieszę, że spędzam czas w Jastarni u moich przyjaciół Ani i Jacka, gdzie mogę Anię przygotować  do turniejów, sprawić, żeby lepiej grała, a warunki w Jastarni są wyśmienite: morze, las, a w dodatku spędzam czas na sportowo. Czego chcieć więcej…       

 

Rozmawiał: Oskar Struk.