menu
Jesteś tutaj: Home / Dla Mieszkańca / Aktualności

Kabaret Nowaki: Czas pandemii nie sprzyjał tworzeniu nowych programów

wywiad

Kabaret Nowaki: Czas pandemii nie sprzyjał tworzeniu nowych programów


Przedstawiciel Kabaretu Nowaki, Kamil Piróg i Tomasz Marciniak przed występem w Jastarni opowiedzieli o trudnym czasie pandemii, miłości do swojej pracy czy ogromnej tęsknocie za publicznością.


Oskar Stuk: Jak przeżyliście czas pandemii, który dla branży estradowej wiązał się z brakiem występów?
Kabaret Nowaki: Tak, Jak wszyscy siedzieliśmy pozamykani w domu i ten czas przeciekał przez palce. Na początku był jeszcze zapał do pracy, a potem on ostygał i wdzierała się stagnacja. Nie był to łatwy czas, ponieważ od widowni i wyjazdów jesteśmy uzależnieni.

Czy udało się Państwu jakoś spożytkować ten czas w sensie artystycznym?

Próbowaliśmy trochę pracować, ale siedząc w domu, ciężko jest być kreatywnym, bo ten czas, gdy byliśmy odcięci od tlenu, czyli publiczności i występów. To nie sprzyja pracy twórczej. Nie jest tak, że gdy jesteśmy zamknięci pół roku, to nagle napisaliśmy 30 numerów i radośnie fikaliśmy po kątach. Wszyscy to przeżywaliśmy. Na początku było super, że jesteśmy w domu, bo rzadko bywamy, potem już niestety tego tlenu zabrakło. W tym okresie powstały jakieś nowe numery, ale nie jest to wielki wór.

Jak przerwa pandemiczna zmieniła postrzeganie Państwa zawodu?

Utwierdziliśmy się w przekonaniu, że bardzo kochamy swoją pracę. Bardzo się za tym stęskniliśmy. Powrót był wielką radością.
Na czym polega fenomen Krystyny, która jest flagową postacią kojarzoną z Państwa kabaretem?

Trudno to jednoznacznie określić. Jest to tak zagadkowa, magiczna sprawa, która postać znajdzie uznanie u ludzi. Myślę, że jest to pewna wypadkowa Polek o ostrym charakterze. Krystyna powstała ze skeczu pisanego na Rybnicką Jesień Kabaretową wiele lat temu. Teraz ta postać żyje już swoim życiem i my jej do końca nie kontrolujemy.

Państwa najnowszy program nosi nazwę „Za granicą żartu”, w którą stronę zamierzacie przesunąć tę granicę?

Dlaczego ten tytuł? W pewnym sensie język kabaretu był na bardzo ugrzeczniony, patrząc na współczesną rozrywkę. Wszyscy staraliśmy się też nie poruszać tematów uważanych za kontrowersyjne. W tym programie przesuwamy trochę tę granicę. Stand - up już dawno przesuną ją bardzo daleko. Stwierdziliśmy, że w kabarecie też możemy sobie pozwolić na trochę ostrzejszy język, bo okazuje się, że ludzie to lubią. Z całym szacunkiem, kabaret nie może być „teatrzykiem dla dzieci”. W tym programie żart jest zdecydowanie ostrzejszy.

Bardzo często decydujecie się Państwo na współpracę z innymi kabaretami. Co decyduje o powodzeniu tych projektów?

To się bierze z tego, że lubimy swoją robotę i to nam nie stoi na przeszkodzie. My się cechujemy tym, że zapraszani do różnych projektów, nie tylko jesteśmy odtwórcami tego, co nam zaproponują, ale też staramy się sporo dorzucać od siebie. To jest fajna cecha, że nie jesteśmy biernymi obserwatorami.

Co Państwa formacji daje cykliczny udział w programach telewizyjnych?

Rozwija wyobraźnie, poszerza horyzonty. Wpada się na inne pomysły, które można zrealizować u siebie w kabarecie, a czasem przy współpracy z innymi. Telewizja pozwala ograć pomysły, przez co lepiej wychodzą.

Jakie wyznaczacie sobie Państwo cele na przyszłość?

Cały czas chcemy się rozwijać. Działamy w branży, która wymaga ciągłej kreatywności. Po pewnym czasie musimy przeskakiwać samych siebie. Gdy robi się cały czas to samo, to wkrada się stagnacja, a jak przestajemy kochać swoją pracę, to ją porzucamy, bo bez sensu jest robić coś, czego się nie lubi. Chcemy, żeby praca mieszała się z przyjemnością.


Na zakończenie: czego można Państwu życzyć?
Żadnych restrykcji pandemicznych i dużo publiczności. O resztę, to już my się postaramy.

 


Wywiadu udzielili przedstawiciele kabaretu Nowaki: Kamil Piróg i Tomasz Marciniak.
Rozmawiał: Oskar Struk.